Nie przypuszczałem, że znajdę się w miejscowości
Bielsko-Biała w dzielnicy Straconka, by ruszyć przez Beskid Mały, Beskid
Makowski i Beskid Wyspowy, przemierzając Mały Szlak Beskidzki. Moja wiedza i
przygoda z Beskidami, głównie ograniczała się do Beskidu Żywieckiego, gdzie
kilka razy byłem na Babiej Górze, co nie znaczy, że pozostała część tego rejonu
jest mi zupełnie obca. Chęć przejścia tego tajemniczego szlaku pojawiła się w
kwietniu, przy okazji przejścia Głównego Szlaku Świętokrzyskiego, którego przejście
traktowałem jako jeden z etapów przygotowań do spełnienia największego marzenia
w tym roku, a mianowicie przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Przygotowania
logistyczne do mojej wędrówki rozpocząłem tydzień wcześniej, a polegały one
między innymi na zaplanowaniu noclegów oraz na sporządzeniu listy rzeczy, które
będą niezbędne podczas pięciodniowej wędrówki.
Mały Szlak Beskidzki swój początek bierze na ulicy
Górskiej, przy Kościele Matki Bożej Pocieszenia w Straconce, gdzie znajduje się
szlakowskaz z czerwoną kropką oznajmiającą początek/koniec szlaku. Wędrówkę
rozpocząłem punktualnie o godzinie 5.30, i początkowo poruszając się drogą
asfaltową wśród zabudowań, szlak wprowadził mnie w las, gdzie poruszałem się
wśród drzew, bez praktycznie żadnych walorów widokowych. Po dość mozolnym
podejściu na zalesiony grzbiet Czupla (654 m n.p.m.), i poruszając się dalej
bez odpoczynku, po około godzinie i dwudziestu minutach i pokonaniu ponad 400
metrów przewyższenia, znalazłem się na pierwszym szczycie o nazwie Gaiki (808 m
n.p.m.), a następnie na szczycie Groniczki (833 m n.p.m.) który nie jest
oznakowany, a jedynie znajdują się na nim ułożone kamienie. Nie robiąc
odpoczynku ruszyłem dalej, i po około 30 minutach znalazłem się na Przełęczy u
Panienki (710 m n.p.m.), na której znajduje się Kapliczka Najświętszej Maryi
Panny, ufundowana w 1884 r. Stąd, schodząc w dół, dość szybko znalazłem się na
Chrobaczej Łące, na którym znajduje się schronisko. Po posileniu się jajecznicą,
po ponad półgodzinnym odpoczynku ruszyłem dalej i znalazłem się na szczycie
Chrobaczej Łąki (828 m n.p.m.), na której usytuowany jest 30 metrowy krzyż
milenijny. Dalsza droga okazała się dość uciążliwa. Po dość stromym zejściu,
znalazłem się na drodze asfaltowej, którą podążałem w kierunku zapory i
elektrowni wodnej w Porąbce, która spiętrza wody rzeki Soły tworząc Jezioro
Międzybrodzkie. Po wykonaniu kilku zdjęć ruszyłem dalej i podążając za
czerwonymi znakami znalazłem się leśnej ścieżce, którą rozpocząłem dość długie
i mozolne podejście na Górę Żar (761 m n.p.m.). Po przejściu 3,5 km i pokonaniu
460 metrów przewyższenia, znalazłem się na szczycie. Zmasakrowany podejściem w
ponad 30 stopniowym upałem postanowiłem zrobić sobie kolejną kilkunastominutową
przerwę, podczas której dostałem drugie życie. Na szczycie Góry Żar znajduje
się zbiornik wodny będący częścią kompleksu elektrowni. Stąd rozpościerają się
piękne widoki między innymi na Jezioro Międzybrodzkie, Jezioro Żywieckie oraz
na Beskid Śląski i Beskid Żywiecki.
Schodząc z Góry Żar i podążając wzdłuż metalowego ogrodzenia, dość szybko
osiągnąłem Kiczerę (827 m n.p.m.), Przełęcz Isepnicką (698 m n.p.m.), oraz
Przełęcz Przysłop Cisowy (795 m n.p.m.) mijając wcześniej ruiny skalnego
szałasu. Ruszając dalej po krótkim delikatnym podejściu znalazłem się na
Kocierzu (884 m n.p.m.), skąd po chwili znalazłem się w pobliżu Kocierz Hotel
& Spa. Fajna opcja odpoczynku i regeneracji mięśni, jednak nie podczas
wariantu przy oszczędnym budżecie. W restauracji zamówiłem dwudniowy obiad, ale
niestety pierogi musiałem zabrać na wynos i posłużyły jako kolacja. Z Kocierza
dość szybko dotarłem do Przełęczy Kocierskiej (718 m n.p.m), skąd rozpocząłem
ostatnie tego dnia podejście na szczyt Potrójnej (883 m n.p.m.) przynajmniej
wtedy tak mi się wydawało, że ostatnie.
Na Przełęczy Kocierskiej dołączył do mnie Robert,
który również przemierza Mały Szlak Beskidzki. Tak więc połączyliśmy siły i
ruszyliśmy razem na Potrójną. Po pokonaniu ponad 200 metrów przewyższenia na
odcinku 3,5 kilometra, dotarliśmy wreszcie do Potrójnej, a z niej kierując się
żółtym szlakiem po 200 metrach znaleźliśmy się w Chatce Na Potrójnej.
W tym miejscu miałem zaplanowany nocleg ale mając na uwadze fakt, że była
dopiero godzina 16 postanowiłem razem z kompanem ruszyć dalej do Schroniska na
Leskowcu. Tak więc po godzinnej przerwie w Chatce ruszyliśmy dalej, po chwili
podziwiając wspaniałą panoramę na pasmo Policy i charakterystyczną Babią Górę.
Nawet nie wiem w którym momencie, po około 10 minutach znaleźliśmy się na
Przełęczy Zakocierskiej (801 m n.p.m.), na której znajduje się żelazny krzyż.
Podobno według jednej z wersji, upamiętnia on nieznanego polskiego żołnierza,
który zginął w tym miejscu we wrześniu 1939 r. Wędrówka we dwoje nabrała innego
wymiaru. Miło było z kimś pogadać o dlatego te kilometry upływały szybciej. Po
około 45 minutach znaleźliśmy się na Łamanej Skale (929 m n.p.m.). Żeby dostać
się na sam szczyt należy około 80 metrów zejść ze szlaku i podążać wydeptaną
ścieżką. Zanim jednak znaleźliśmy się na Łamanej Skale, minęliśmy Przełęcz Na
Przykrej (757 m .n.p.m.). Z Łamanej Skały po około dwóch godzinach dotarliśmy
na Leskowiec (922 m n.p.m.), na którym znajduje się metalowy krzyż. Po krótkim
odpoczynku po kilku minutach znaleźliśmy się na Przełęczy Wł. Modowicza (868 m
n.p.m.), skąd by dostać się do schroniska, należało zejść 300 metrów ze szlaku
czerwonego i podążać szlakiem żółtym. W Schronisku na Leskowcu, posiliłem się
pierogami z obiadu i po kąpieli udałem się na zasłużony odpoczynek.
Podsumowując dzisiejszy dzień muszę stwierdzić, że
najbardziej dokuczliwy był żar lejący się z nieba, stąd dużo przerw na szlaku,
by delektować się otaczającymi nas widokami, których nie brakowało. Ponadto,
dzisiejszy odcinek w zdecydowanej większości prowadził lasami, gdzie można było
się ukryć przed słońcem. Pomimo tego, że dzisiejszy odcinek został wydłużony o
ponad 10 km, meta jutrzejszego odcinka pozostaje bez zmian, jednakże odcinek
ten zmniejszy się o 10 km. Tak więc jutro po dzisiejszym maratonie, zapowiada
się lajtowy odcinek i rano mogę sobie pozwolić na małe lenistwo.
Bielsko-Biała Straconka - początek Małego Szlaku Beskidzkiego
Kościół Matki Bożej Pocieszenia w Straconce - początek szlaku
W drodze na Gaiki
Widok Bielsko-Białej ze szlaku
Gaiki 808 m n.p.m.
Groniczki 833 m n.p.m.
Przełęcz u Panienki 710 m n.p.m
Schronisko na Chrobaczej Łące
Serce znalezione na szlaku
Krzyż milenijny na Chrobaczej Łące
Na szlaku do Porąbki
Zapora wodna w Porąbce
Jezioro Międzybrodzkie
Widok z Góry Żar 761 m n.p.m.
Na Górze Żar
Kapliczka na szlaku ….
Na szczycie Kiczery 827 m n.p.m.
W drodze na Przełęcz Isepnicką
Na Przełęczy Isepnickiej
Ruiny Szałasu Kamiennego
Przełęcz Przysłop 795 m n.p.n.
W drodze na Kocierz
Kocierz 879 m. n.p.m.
Przełęcz Szeroka
Na szczycie Beskidu
Zajazd nad Przełęczą Kocierską
Przełęcz Kocierska
Szczyt Roczenka 735,5 m n.p.m.
Roczenka
Na szczycie Potrójnej 883 m n.p.m.
Chatka na Potrójnej
Na Przełęczy Zakocierskiej
Przełęcz na Przykrej
Na szczycie Łamanej Skały 929 m n.p.m.
Na szczycie Leskowca 922 m n.p.m.
Leskowiec 922 m n.p.m.
Schronisko PTTK na Leskowcu
Komentarze
Prześlij komentarz